1 lipca 2003 r. to wyjątkowa data w historii polskiej piłki nożnej. Tego dnia w życie wszedł przepis, który po raz pierwszy w historii polskiego porządku prawnego penalizował korupcję w sporcie. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się to wręcz nierealne, ale tak – przed 2003 r. polskie ustawodawstwo nie przewidywało odpowiedzialności karnej za „sprzedanie” meczu.
Oznaczało to mniej więcej tyle, że zjawiskiem sportowej korupcji zajmowali się co najwyżej organizatorzy rozgrywek sportowych – prokuratura z reguły się tym nie interesowała. W efekcie mieliśmy więc do czynienia z bardzo ciekawymi rozstrzygnięciami – m.in. w 1993 r. PZPN odebrał tytuł Legii Warszawa po tzw. „Niedzieli cudów”, choć… formalnych dowodów na korupcję nie przedstawiono – wyniki sportowe zostały anulowane głosami delegatów. Tak czy inaczej odpowiedzialności karnej za takie czyny nie przewidziano, a prokuratura szybko śledztwo umorzyła.
Od 2003 roku funkcjonował zatem w Kodeksie karnym przepis z art. 296b, który to penalizował korupcję w sporcie, a dzięki jego wprowadzeniu prokuratura wszczęła śledztwa m.in. w słynnej „aferze Fryzjera”. Pojawiła się jednak pewna wątpliwość – otóż przepis ten umieszczony był w rozdziale „Przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu”, co sugerowało, że ustawodawca miał na myśli jedynie sport profesjonalny.
Wraz z nowymi przepisami ustawy o sporcie, które weszły w życie w 2010 r., ustawodawca znacznie rozszerzył i uściślił penalizację zjawiska korupcji w sporcie, jednoznacznie włączając w to zjawisko również sport amatorski. Obecnie nie ma wątpliwości, że nawet za ustawienie meczu klasy B (a więc 8. poziomu rozgrywkowego w Polsce) możesz odpowiadać karnie.
No dobrze, ale z czego to wynika? Warto pochylić się nad przepisami, które definiują to zjawisko.
Art. 46 ustawy o sporcie stanowi: „Kto, w związku z zawodami sportowymi organizowanymi przez polski związek sportowy lub podmiot działający na podstawie umowy zawartej z tym związkiem, lub podmiot działający z jego upoważnienia, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę lub takiej korzyści albo jej obietnicy żąda w zamian za nieuczciwe zachowanie, mogące mieć wpływ na wynik lub przebieg tych zawodów, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.”
Fragment „w związku z zawodami sportowymi organizowanymi przez polski związek sportowy lub podmiot działający na podstawie umowy zawartej z tym związkiem” klarownie wskazuje, że przedmiot przepisu obejmuje również rozgrywki amatorskie, np. rozgrywki B-klasy czy ligi okręgowej, które są organizowane przez PZPN.
Wobec tego, zgodnie z treścią tego przepisu, w przypadku gdyby ktoś w zamian za korzyść majątkową lub osobistą (lub nawet tylko jej obietnicę) nieuczciwie „podłożył się” w meczu B-klasy mógłby podlegać karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Warto na marginesie nadmienić, iż korzyścią majątkową w rozumieniu tego przepisu jest wszystko to, co ma wartość i tą wartość da się wyrazić w wartości pieniądza; korzyścią osobistą jest zaś szereg świadczeń niemajątkowych.
Istotnym jest fakt, że nieuczciwe zachowanie wcale nie musiałoby skutkować osiągnięciem jakiegoś konkretnego wyniku sportowego czy rozstrzygnięcia – wystarczy bowiem, że takie zachowanie mogło mieć wpływ na wynik lub przebieg zawodów. A zatem gdyby piłkarz A „sprzedał” mecz, ale z uwagi na dobrą grę jego dziesięciu kolegów z boiska i tak skończyłoby się zwycięstwem jego drużyny – nadal popełniłby on czyn zabroniony.
Co ważne, przepis dalej stanowi, że tej samej karze podlega, kto w wyżej przytoczonej sytuacji udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej. Oznacza to „sprzedający” oraz „kupujący” mecz odpowiadają za „sprzedanie” meczu tak samo.
Złagodzenie kary za korupcję w sporcie amatorskim? To możliwe.
Z punktu widzenia sportowca amatorskiego kluczowy może być kolejny ustęp przepisu z art. 46 ustawy o sporcie: „w wypadku mniejszej wagi, sprawca czynu określonego w ust. 1 lub 2 podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
„Mniejsza waga” jest oczywiście czynnikiem ocennym, natomiast można sobie wyobrazić, że Sąd będzie traktował łagodniej korupcję na niższych, amatorskich i pół-amatorskich poziomach rozgrywkowych, gdzie nie mamy do czynienia z dużymi kwotami łapówek, a ranga rozgrywek jest stosunkowo niewielka. Przewidziane złagodzenie kary mogłoby się także odnosić do wielu innych sytuacji, w tym dość słynnych swego czasu w środowisku piłkarskim „zrzutek” zleconych przez starszych zawodników albo nawet kierownictwo klubu.
Na koniec należy dodać, że przestępstwo opisane przez powyższy przepis jest przestępstwem umyślnym. Umyślnie można je popełnić zarówno w zamiarze bezpośrednim, jak i w zamiarze ewentualnym. O ile większość osób nie ma problemu ze zrozumieniem idei zamiaru bezpośredniego, o tyle zamiar ewentualny może rodzić pewne wątpliwości. Zamiar ewentualny w przypadku przestępstwa korupcji ma miejsce wtedy, gdy sprawca przewiduje możliwość popełnienia przestępstwa i godzi się na to. Oznacza to, że wystarczającym jest, gdy sprawca przestępstwa korupcji w sporcie jedynie przewiduje to, że dana korzyść majątkowa czy osobista zostanie mu przekazana w celu korupcyjnym, a następnie daną korzyść przyjmuje (przy tym nadal nie ma znaczenia fakt, czy ostatecznie wynik meczu był wypaczony czy też nie).
Warto pamiętać, że przepisy dotyczące korupcji w sporcie są znacznie szersze i dotyczą również m.in. zakładów bukmacherskich czy też pośrednictwa „przy ustawianiu meczów”. W każdym razie warto pamiętać, że przepisy penalizujące korupcję w sporcie dotyczą nie tylko sportu profesjonalnego i zawodowców, ale także sporty amatorskiego.